28.09.2008
28 września 2008r. złożono kwiaty na grobie Władysława Żurowskiego.
Pomnik wykonano ze składek mieszkańców Olecka.
O 15.00 na Stadionie Miejskim odbył się zawody sportowe o memoriał
Władysława Żurowskiego (mecz piłkarski i zawody dla dzieci).
Władysław Żurowski urodził się 8 stycznia 1914
roku. Człowiek ten bardzo zasłużył się Olecku i jego mieszkańców. Jako
nauczyciel wychowania fizycznego był twórcą i opiekunem lodowiska "Bajka"
przy Szkole Podstawowej nr 2.
Oto Opowieść o jednej ze zmarnowanych oleckich szans.
Tytułowa "Bajka" to nic innego jak nazwa lodowiska, które przez prawie
czterdzieści lat było swego rodzaju zimową wizytówką naszego miasta.
Wysłuchałem wspaniałej opowieści człowieka, który związał swe życie z
"Bajką". Osobą tą jest pan Władysław Żurowski. Dla wielu moich rówieśników,
osób starszych i trochę młodszych nie jest on postacią anonimową, a jedną z
żywych legend naszego miasta. Dziwnie brzmi słowo "legenda", ale bardzo
trudno opisać kogoś o tak wielkim sercu, wychowanka słynnej wileńskiej
"Czarnej Trzynastki", wychowawcy i opiekuna wielu roczników olecczan, którym
zaszczepił miłość do sportu w jego zimowym wydaniu. A wszystko przez...
"Bajkę". dziś pozostała tylko pamięć i opowieści ludzi, dla których fenomen
"Bajki" był częścią ich życia. Wszystko zniszczone przez nieprzemyślane
decyzje ludzi o małym sercu i zwykłą głupotę.
W roku szkolnym 1994/1995 ówczesna dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2
oznajmiła Panu Władysławowi, że właśnie rozwiązano harcerską spółdzielnię
"Jutrzenka". Rozwiązano? Bez zebrania członków spółdzielni, protokołu
końcowego, sprawozdania finansowego i przekazania pozostałego majątku
spółdzielcom, którzy ją tworzyli? Budynki przy lodowisku postanowiono oddać
w ajencję, komuś, kto zgodzi się prowadzić
kawiarenkę
przy lodowisku i opiekować się samym lodowiskiem. Niezrozumiałe i niszczące
prawie czterdziestoletni dorobek decyzje wywołały tylko jeden skutek:
całkowitą rezygnację Władysława Żurowskiego z pracy przy "Bajce" w kolejnych
latach, aż po dzień dzisiejszy. Wszystkie decyzje tłumaczono czasem i
pieniędzmi. Dziś woda kosztuje, nauczycieli nie stać, aby poświęcać się
pracy po godzinach, społecznie. Dziś liczą się pieniądze. W mieście kolejne
władze dopuściły, by rozsypało się harcerstwo, dawniej podpora w wychowaniu
dzieci i młodzieży. Od kilku lat brak pieniędzy na etat nawet dla komendanta
hufca, co wydaje się kompletną bzdurą i kłamstwem w systemie nagród i
podwyżek w urzędach miejskich i powiatowych. Społecznicy, ludzie z pasją,
zapaleńcy, nie są dziś władzy potrzebni. Są swego rodzaju "niebezpiecznymi
indywiduami" w obliczu demokratycznych systemów wyborczych i popularności.
Są groźni. bo robią coś z potrzeby serca i nie dla pieniędzy.
"Bajka" umarła nie śmiercią naturalną, ale pokonana przez bezduszność
ekonomii, brak wiary i bezmyślność. Ajent -prywaciarz, który miał być
wybawieniem dla niej, okazał się gwoździem do jej trumny. Ktoś nie wziął pod
uwagą, że głównymi klientami lodowiska nie byli szejkowie arabscy, bankierzy
czy właściciele fabryk, ale zwykłe dzieci i młodzież, której nie było stać
na płacenie nawet za ciepłą herbatę, nie mówiąc już o płatnym wejściu na
lodowisko. To co stało się przyczyną upadku lodowiska, stało się pułapką dla
ajenta. Przy szkole nie wolno było sprzedawać alkoholu, podstawy handlu
spożywczego. Ajent też musiał zrezygnować.
Pozostało tylko rozgoryczenie, żal i wspomnienia. Nie pomogły apele i pisma
Pana Władysława do władz miasta. Nie dostał na nie nigdy żadnej odpowiedzi.
Nauczycieli niewiele obchodzi co robią ich wychowankowie po lekcjach. Władze
miasta niewiele interesuje co robią nauczyciele. Byle bilans się zgadzał,
wypłacano pensję co miesiąc i był spokój od petentów. I tak co roczne
sprawozdanie będzie pełne pochwał, komplementów i sukcesów.
W latach dziewięćdziesiątych nauczyciel wychowania fizycznego realizację
pomysłu dyrektora rozpoczął od całkowitej dewastacji zaplecza "Bajki". Na
śmietniku wylądowały instalacje świetlne, oświetlenie choinkowe, szyld z
napisem "Lodowisko Bajka" wykonany przez byłego ucznia Piechowskiego,
zdjęcia "Bajki" z ubiegłych lat, dyplomy (również ten za zajęcie I miejsca w
plebiscycie telewizyjnym na najpiękniejsze lodowisko). Zaginęły m.in.:
harcerska lilijka i napis "ZHP", elektroniczny przełącznik świateł. Nie
wiadomo co stało się ze strojem "Królowej Zimy", w którym przez 21 lat
występowały kolejne zespoły "Śnieżynek". Były w magazynie na stanie
łyżwiarskim. Na śmietnik wyrzucono ponad 100 płyt gramofonowych - czarnych
winylowych krążków, które zostały dziś wyparte przez srebrne CD, taśmy
magnetofonowe. Praktycznie na śmietniku znalazło się ponad 30 lat mozolnej
pracy, starań, wyrzeczeń i pasji ludzi tworzących "Bakę". Jedna decyzja - i
nic nie jest ważne.
Szkoła przestała odnosić sukcesy w sportach zimowych. Czy sukcesem jest
zajęcie III miejsca na trzy drużyny startujące w Mistrzostwach Polski w
short tracku i IV miejsce w Złotym Krążku? Oddane w ręce prywaciarzy
pomieszczenia zostały zamienione na sklep i mała kawiarenkę. Dziś
pomieszczenia te świecą pustkami. Ale to dziwne czasy. Nikogo nie obchodzi
przeszłość, praca i pasja, których miejsce znalazło się na śmietniku decyzją
dyrektora i wuefisty.
Jednak aby poznać to, co zostało zniszczone, warto poznać całą historię
lodowiska od początku.
Pan Władysław przybył do Olecka w latach czterdziestych. Został nauczycielem
WF i śpiewu (chwilowo z braku specjalistów). W roku szkolnym 1955/1956
powstał pomysł stworzenia przy szkole nr 2 lodowiska dla dzieci i młodzieży.
Szkoła w tym czasie nie była tylko szkołą podstawową, ale prawdziwą
jedenastoklasową. To znaczy, że było 7 klas podstawowych i 4 klasy średnie.
Taki był wtedy system szkolnictwa. Potem się to zmieniło, w miarę
wprowadzania kolejnych reform edukacji.
Wróćmy jednak do lodowiska. Musimy wyjaśnić jedną sprawę. Rok powstania
"Bajki" nie oznacza, że nie istniały wcześniej żadne lodowiska. Było nawet
piękne lodowisko w centrum miasta, na terenie dzisiejszego parku. Jednak
ówczesne władze miasta uznały, że trzeba wykorzystać ten "nieużytek" i...
zasypał to miejsce gruzem. Ojcowie miasta mieli widać inne, ważniejsze
sprawy, niż zapewnienie zimowej rozrywki lodowej obywatelom. Powstanie
"Bajki" możemy określić rodzajem wypełniacza, który powstał w próżni po
braku lodowiska w centrum miasta.
Pierwsze lodowisko zostało "wylane" na placu przed szkołą od strony
dzisiejszej ulicy Słowiańskiej. Atrakcją stały się rzeźby śniegowe, które
powstały na obrzeżach lodu. Nie były to tylko rzeźby, ale całe budowle,
które otaczały lodowisko z każdej strony. Atrakcją było tez oświetlenie
tafli lodowej do późnego wieczora. Wiadomo, w zimie dni są krótkie. W roku
1957 opieką nad lodowiskiem powierzono harcerskiej spółdzielni "Jutrzenka",
a opiekunem tejże był właśnie pan Władysław. Hitem na lodowisku stało się
śniegowe mini-herbaciarnie, w których za drobne pieniądze można było wypić
gorące napoje. Z roku na rok podnoszono atrakcyjność lodowiska, do którego
już przylgnęła nazwa "Bajka". Gdy uprzątnięto z gruzu większy plac przy
szkole, można było przygotować większe lodowisko i zwiększyć jego
atrakcyjność. Powstawały coraz ciekawsze śnieżne budynki - wizje młodych
architektów, uczniów tej szkoły. Pan Władysław był w swoim żywiole. Potrafił
zachęcić do pracy i efekty było widać gołym okiem. Powstawały zamki, grody,
domki, igloo, rzeźby zwierząt i fantastycznych postaci. Dziś może budzić
zdziwienie, że robili to uczniowie szkoły podstawowej i to nie na ocenę.
Najczęściej robiono to po lekcjach, w czasie wolnym.
"Bajka" z roku na rok rozwijała się. Była dumą pana Władysława. Była też
dumą miasta. Mimo panujących wokół "czasów budowy socjalizmu i najlepszego
systemu politycznego na świecie ze Związkiem Radzieckim na czele" ludzie
pragnęli uciec od programów pięciolatek, "Władza ludowa" wiedziała, że
musiał być jakiś wentyl bezpieczeństwa w tej szarej rzeczywistości. Dla
ludzi pokroju pana Władysława taki wentylem była "Bajka". Zgromadził wokół
siebie wielu ludzi z taka sama pasją. Nie robili nic z nakazu, ale z
potrzeby chwili. Na przykład oświetlenie, które było na lodowisku, było
dziełem pana Narcyza Ciborowskiego - pracownika poczty na stanowisku
kierowniczym. To on wymyślił "neony", z których przez lata tworzono nazwy
kawiarenek: "Czar Zimy", "Gród", "Cafe Bajka". Dzięki niemu lodowisko miało
swoje oświetlenie. Innym wieloletnim pracownikiem buł wychowanek pana
Władysława: Krzysztof Sokołowski. Przewinęło się też wielu innych. Władza
ludowa bardzo chętnie widziała takich ludzi.
Wysiłek twórcy "Bajki" nie poszedł na marne. w latach 1965/1966 na placu
przy boisku rozpoczęto budowę budynku mającego być zapleczem dla lodowiska:
magazynem sprzętu, wypożyczalnia łyżew itd. W budowie uczestniczyli
uczniowie oleckiej szkoły zawodowej. Cała praca była wykonana społecznie.
Było to zasługą pana Wacława Urbanowicza - przewodniczącego Komitetu
Rodzicielskiego SP nr 2. Gdy budynek już istniał, wielokrotnie go
rozbudowywano. Zwiększało się zaplecze i potrzeby opiekunów oraz
użytkowników lodowiska. W latach sześćdziesiątych "Bajka" przestała być
tylko "sprawą olecką. Odbywały się pokazy jazdy na lodzie. Przyjeżdżały
ekipy z całej Polski. Relację z "Bajki" zamieściła w 1956 roku "Kronika
Filmowa". Operatorem ekipy "Kroniki" był Jerzy Gościk - olecczanin. Dziś to
znana w światowej kinematografii postać.
Lodowisko "Bajka" wkrótce było już znane w całej Polsce, a wraz z nim pan
Władysław. W latach siedemdziesiątych "lodowa atrakcja" przeżywała swój
rozkwit. Jako uczeń szkoły podstawowej kilkukrotnie byłem na tafli tego
lodowiska. W innych szkołach próbowano naśladować styl "Bajki", ale próby
wypadały nadzwyczaj marnie. Jedynie "Bajka" była oświetlona o zmierzchu,
miała swoja kawiarenkę z gorącą herbatą i... czar.
W 1974 roku pan Władysław Żurowski odszedł na zasłużoną emeryturę. Przestał
być nauczycielem , ale nie rozstał się z lodowiskiem. Nadal na początku zimy
zabierał się z młodzieńczym zapałem do odtwarzanie "swojej" "Bajki".
Doceniano to i starano się pomóc w rozmaity sposób wpłacając pensje-nagrody
poprzez kasy rozmaitych organizacji i firm: od przedszkola do Towarzystwa
Przyjaciół Dzieci. Wszystko, aby wspomóc pasjonata w jego pracy. A było
warto utrzymać taką formę wspomagania. Olecko dzięki lodowisku "Bajka" było
coraz bardziej znane w Polsce. Pisały o nim rożne gazety, w tym tak bardzo
popularne jak: harcerski tygodnik "Świat Młodych", "Na Przełaj", "Sztandar
Młodych", a nawet tak egzotyczne, jak branżowe "Młode Społem".
W 1981 roku :Bajka wygrała zdecydowanie feryjny konkurs na "Najpiękniejsze
Lodowisko w Polsce". Pokazano je w telewizji, a nawet rozgrywano na nim
wiele konkurencji, które potem transmitowano w programach młodzieżowych.
Kilkakrotnie na lodowisku pojawiała się ekipa niedzielnego programu
telewizyjnego "Teleranek". "Bajka" była dumą pana Władysława i młodzieży ,
która z pasją i zapałem pracowała przy tworzeniu co zimę lodowiska.
W latach dziewięćdziesiątych wydawało się, że przyszły normalne czasy dla
pasjonatów i społeczników. "Bajka" trzymała się swojej legendy i wiary w
ludzki zapał i pamięć. W 1993 roku w Olecku odbył się pierwszy "Przystanek
Olecko". Współautorka pomysłu, Irena Groblewska, przygotowała materiał
filmowy o olecczanach z ich pasjami. Wśród nich znalazł się i pan Władysław
Żurowski. Jednak w okresie letnim bardzo ciężko chwalić się lodowiskiem.
Dlatego powstał pomysł, aby bajka stała się miejscem otwarcia zimowego
"Przystanku Gołdap" na początku 1994 roku. "Bajka" Jeszcze raz pokazała
swoją "klasę". Nikt nie spodziewał się, że będzie to ostatni raz.
Zaraz po wojnie wśród ludzi krążyła pewna anegdota, gdy sklepy przypominały
skromne budynki z niewielką ilością nienajlepszej jakości towaru. Starsi
mówili: "Przed wojną to były sklepy kolonialne, wielki wybór wędlin,
czerwony kawior, czarny kawior, ryb kilkanaście gatunków... i komu to po
wojnie przeszkadzało, że tego niema?". Dziś mogę postawić to samo pytanie:"
Komu to przeszkadzało?"... A może lepiej zabrzmi:" Komu to przeszkadza..."
autor: Marek Pacyński Tygodnik Olecki nr 7 (12 luty 2003 r.)
Władysław Żurowski decyzją Kapituły
powołanej przez Zarząd Stowarzyszenia „Przypisani Północy” w dniu 19
lipca 2002 roku został honorowany Nagrodą Pasjonata „Przypisanych Północy”
za:
- pasję krzewienia wśród dzieci i
młodzieży harcerskich idei i wartości braterstwa, służenia innym ludziom,
- popularyzowanie i rozwijanie sportu,
kultury fizycznej i turystyki,
- rozsławianie Olecka poprzez
tworzenie zimowych, baśniowych pejzaży lodowiska „Bajka”,
- wieloletnią pracę prawdziwego „lodomistrza”,
- utrwalanie w swoich wspomnieniach
historii ostatniego półwiecza Ziemi Oleckiej.
Uroczyste wręczenie Nagrody miało
miejsce podczas 9. Przystanku Olecko” 26 lipca (piątek) 2002 roku o godz.
22.00 w amfiteatrze nad Jeziorem Oleckie Wielkie przed koncertem „Ogród
Wiszący – Pieśniarze Świata”.
Więcej informacji
|