Nazywamy wandalami ...

22.07.2008  
Spacerkiem po Olecku nr.3

Nazywamy wandalami ludzi, którzy niszczą znaki przy drogach, zdzierają folię odblaskową ze słupków drogowych oraz łamią te słupki. Ostatnio (ze dwa tygodnie temu), jadąc do Giżycka, zauważyłem powywracane, połamane oznaczenia niebezpiecznego zakrętu w Pietraszach. Dla nieznających tej drogi brak takich znaków mógł spowodować bardzo groźny wypadek. Przecież jakość dróg jest lepsza i jeździ się szybciej!

Co jednak myśleć o właścicielu drogi, który nie zwraca uwagi na wysokie trawy, które zasłaniają światła odblaskowe w niebezpiecznych miejscach? Który nie naprawia na czas zniszczonych znaków drogowych służących przecież naszemu bezpieczeństwu? Rozumiem, że dużo pracy i kosztów trzeba, by posprzątać po chuliganach, ale gdy ktoś ma taką pracę? Wiemy, że służba zdrowia ma zbyt mało kasy, że policja nie ma czasami benzyny, że straż pożarna nie ma dobrego sprzętu!!! Ale wcale z tego powodu nie zwalniamy ich z obowiązku opiekowania się nami. I wszystkie te służby starają się jak mogą. Czy drogowcy mają mieć inaczej? Czy są zwolnieni z obowiązku opiekowania się nami? Nie chcę wszczynać dyskusji. Mówię tylko o tym, co nam, jako przechodniom i kierowcom, należy się. Dyskutować można długo. Ja proponuję tutaj zastosować cytat z Młynarskiego: „Róbmy swoje Panowie, róbmy swoje".

 


Ale jak w jednym wypadku nie można zrobić nic, tak w innym można być nadgorliwym!!!

Jest takich kuriozów w naszym drogownictwie bardzo dużo. Na przykład znak terenu zabudowanego ustawiony kilometr
przed Rosochackimi? A potem jedzie się szczerym polem pięćdziesiątką przez prawie minutę. Po co? Kiedyś taki nonszalancki gest właściciela drogi Giżycko-Olecko zablokował ruch przez Mazuchówkę. Było to ulubione miejsce giżyckiej drogówki łapania kierowców na radar. Sam dostałem pouczenie, bo jechałem 58 km na godzinę. Na szczęście pouczenie. W tym roku ograniczenie zdjęto i urealniono przejazd przez tę wieś. Ponad kilometrowy odcinek przez pola i las można pokonać z szybkością 90 km/h.
Mieszkając na Siejniku często obserwuję jak kawalkady TIR-ów płyną nową, przepiękną drogą do Świętajna lub mijają się na niej. Nikt na to nie zwraca uwagi. A może zrobić tak jak wójt jednej z poznańskich gmin? Zatrzymać ciężki samochód, który na pewno ma za duży ładunek. Wezwać służbę drogową, by zważyła ciężar. A potem nakazać przysłanie dalszych samochodów lekkich, by rozładowali do należytej wagi zatrzymany samochód. Wystawić mandat, skierować do sądu sprawę o odszkodowanie za niszczenie drogi? To poskutkowało. Żaden z ciężkich samochodów nie przejedzie już tamtędy. Mają przecież radia CB i takie wiadomości kierowcy przekazują sobie bardzo szybko i oznaczają je czerwoną kredką na swoich mapach. Czy nie można byłoby zablokować drogi polnej wiodącej przez Kukowo, którą TIR-y wykorzystują do omijania oleckiego wiaduktu? Ze dwa razy zareagować szybciej na telefony mieszkańców? Ja wiem, że niedługo będzie wybudowana obwodnica, ale do tego czasu stracimy więcej niż oszczędzimy potem. Trzeba trochę gospodarskiej troski i trzeba chcieć. Najważniejsze ze wszystkiego: TRZEBA CHCIEĆ!!!

Bogusław M. Borawski

 

 

 

 

Ostatnia aktualizacja: 22 lipca 2008 w@m

Drukuj Wydrukuj tę stronę