Przystanek Olecko – wywiad z Markiem Gałązką

20.05.2007

  Przystanek Olecko
– wywiad z Markiem Gałązką
Bogusław M. Borawski: - Jak to jest z tegorocznym Przystankiem Olecko?
Marek Gałązka: - Przystanek jest w tym roku ze znacznie mniejszym budżetem. Przyczyną jest to, że w bieżącym roku nie ma możliwości starania się o dotacje unijne. Dotacje bowiem były corocznie dość dużym zastrzykiem gotówki dla organizacji Przystanku.


BMB: – A Ministerstwo Kultury?
MG: – Owszem, wysłaliśmy tam wnioski o dotację. Jednak problemem jest taki, że mądrych jak my jest dziesięć tysięcy. Tyle bowiem pojawiło się w minister-stwie projektów z prośbą o ich dofinansowanie. Trudno więc realnie liczyć na jakąś dotację. W Unii mieliśmy dość dobrą reputację i nasze projekty cieszyły się sporym powodzeniem.
BMB: – Który z dotychczasowych projektów była najlepiej oceniany?
MG: – Zdecydowanie „Fiesta Borealis”. W zeszłym roku uzyskaliśmy środki na poziome prawie 100 tysięcy euro.
BMB: – Ale Fiesta będzie w tym roku?
MG: – Będzie... ale w o połowę mniejszym wymiarze. Właściwie tak naprawdę to nie mamy za co jej zrobić. Ale ze względu na to, że robienie biennale z jakie-goś festiwalu mija się z celem, bo najczęściej przekształca się on w triennale, a potem „umiera”, pomimo braku funduszy próbujemy go organizować. „Fiesta Borealis” ma już swoją renomę i miejsce w kalendarzu ważnych imprez w tym kraju.
BMB: – Ile będzie trwała?
MG: – Przeznaczyliśmy na nią dwa dni. Wystąpią bardzo interesujący wyko-nawcy. Ubiegłoroczne jury będzie i w tym roku oceniało koncerty konkursowe. Podobne będą również nagrody. Nasi przyjaciele z Radia 5 postanowili, że ufundują nagrody na poziomie ubiegłorocznym: 100 godzin studia nagraniowe-go.
BMB: – „Fiesta” będzie więc, ale krótsza?
MG: – Tak. Koncerty będą się odbywały przez dwa dni w amfiteatrze nad jezio-rem.
BMB: - Kiedy rozpocznie się „Przystanek”?
MG: – Rozpocznie się 23 i będzie trwał do 28 lipca. Być może jednak zacznie się już w poprzedzający weekend, 21 lipca, „Przystankiem Kino”. Wstępne rozmowy były prowadzone z Jerzym Gruzą, który by przedstawił swoje filmy. Seanse odbywać się będą jednak nie w kinie letnim, ale tutaj, w ROK. Seanse będą bezpłatne.
BMB: – Bezpłatne?
MG: – Po raz pierwszy wszystkie imprezy przystankowe będą bezpłatne. Rów-nież duże koncerty. Jest to novum. Uzgodniliśmy to z Burmistrzem. Olecko nie powinno się tak bardzo różnić od innych miast w okolicy. Wszędzie koncerty są bezpłatne.
Seanse rozpoczynać się będą od 18.00. W tym samym czasie trwać będą na pla-cu Wolności gry i zabawy dla dzieci.
BMB: – Bezpłatne, a środków jest dużo mniej?
MG: – Czekamy co odpowie nam ministerstwo. Już 10 lutego powinniśmy otrzymać wiadomość, jednak do chwili obecnej nic o tym nie wiadomo. Mają dziesięć tysięcy wniosków i komitet, który zajmuje się przyznawaniem grantów, nie umie tego ogarnąć. Następny termin to 10 kwietnia i tutaj też złożyliśmy wnioski: m.in. na „Fiestę Borealis” oraz „Mazurskie Spotkania z Folklorem”. Czekamy na wiadomość jakie środki otrzymamy i czy w ogóle je otrzymamy. Tak więc widać, że ten rok jest chudy, bo działamy tylko na budżecie przyzna-nym nam przez Radę Miejską. Jest to kwota 100 tysięcy złotych.
Udało mi się pozyskać sponsora, który w zamian za katering organizuje jeden dzień dużej sceny.
BMB: – Kto więc wystąpi na „Fieście Borealis”?
MG: – Pierwszego dnia gwiazdą wieczoru będzie „O.S.T.R.” – po wydaniu ostatniej płyty znany polski raper. Drugiego dnia gwiazdą finału byłby laureat z lat ubiegłych oraz zespół „Vavamuffin”. Jest to znakomita kilkunastoosobowa kapela z Warszawy.
BMB: – Grająca muzykę collage...
MG: – Tak! Cały tegoroczny „Przystanek” jest jakby powrotem do źródeł. Kon-certy będą zaczynały się około 19.00.
23 i 24 lipca planowany jest dzień folkowy. Tą częścią koncertów zajmuje się Piotr Fiedorowicz, jeden z twórców programowych dawnej „Dowspudy” czyli festiwalu muzyki celtyckiej i tego będziemy się głównie spodziewali od tych koncertów. Jest również dzień „Kraina Jaskrawości” a gwiazdą wieczoru 26 lip-ca będzie Robert Kasprzycki z zespołem.
BMB: – A główne koncerty?
MG: – Koncerty odbędą się 27 i 28 lipca na Polanie na dużej scenie. Pierwszego dnia będzie show zespołu „Big Cyc”, Skiby oraz gości z Czech: „Princes” i Revival Band”.
Następny dzień to dwudziestopięciolecie zespołu „Lady Punk”. Zespół zaprosi również gości. Być może, że w koncercie weźmie udział Marek Niedźwiedzki, ale to, kogo zaproszą do koncertu, będzie zależało głównie od „Lady Punk”. Możliwe, że pojawią się gwiazdy polskiego kina, sportu?
My się też do tego jubileuszu przygotujemy. Będzie zlot fanów „Lady Punk”, pokaz teledysków, filmów. Impreza weszłaby w skład „Przystanku Kino”.
Tegoroczny budżet „Przystanku” zamknie się w granicach 150 tysięcy. Jest to mało – jest o połowę mniejszy od poprzednich. Myślę jednak, że „Przystanek” będzie ciekawy. Wrócimy do amfiteatru, który przecież ma klimat i atmosferę. Będą dwa duże koncerty. Można się od tych zespołów spodziewać dobrego show. Gwarantują one dobrą zabawę.
BMB: – A warsztaty?
MG: – Planujemy zorganizować warsztaty, ale co z tego wyjdzie, to się jeszcze zobaczy. Nie wiem jeszcze jak się ten budżet zamknie. W chwili obecnej szu-kam najtańszych kontrahentów jeśli chodzi o nagłośnienie, oświetlenie – całą logistykę. Wchodzi tutaj Radio 5 i pomaga nam, jak może.
Jeśli budżet się dopnie, to na pewno warsztaty zrobię. Na pewno w najistotniej-szych dziedzinach: warsztat dziennikarski, plastyczny i warsztat piosenki. Cze-kamy na wyniki tegorocznej „Gratki”, bo chodzi nam przede wszystkim o naszą młodzież. Podczas „Przystanku” zagrają też nasze zespoły. One prawdopodob-nie wystąpią przed koncertami na dużej scenie. Również inne oleckie zespoły mają możność wystąpienia na scenach przystankowych.
Myślę, że oferta, jaką chcemy przedstawić olecczanom, jest dość duża. I mam nadzieję, że ten „Przystanek” będzie równie udany jak poprzednie.
Prawdę powiedziawszy, to czekam z utęsknieniem aż zostaną uruchomione aplikacje na środki unijne, ponieważ „Przystanek” przekształcił się z imprezy sympatyków „Przystanku Alaska” w przystanek sympatyków Olecka. I jest zu-pełnie inny niż na początku.
 

Doszło do tego, że olecczanie mają co oglądać, a turyści wolą pojechać gdzieś indziej, bo Dodę mogą zobaczyć w Sopocie, Poznaniu, czy innym mieście i to za darmo. Natomiast na koncerty kameralne urządzane „Pod dębami” czy w amfiteatrze przychodziło zawsze bardzo dużo osób i większość z nich to byli turyści. Oni to potem opowiadają, że taki to a taki zespół widzieli w Olecku.

MG: – Z warsztatami jest taka sytuacja: tak naprawdę warsztaty, które były kiedyś i miały spory wymiar, zaczęły powoli zamierać, bo po prostu uczestników było coraz mniej. W końcu zaczęliśmy subsydiować warsztaty, które obsługiwały osoby z zewnątrz, nie olecczan.
BMB: – Ale to właśnie jest promocja miasta i właściwie idea powołania imprezy „Przystanku Olecko” – spotkanie ludzi „podobnie zakręconych”!
MG: – Ale mi zależy na tym, żeby z warsztatów przede wszystkim skorzystali olecczanie, nasza młodzież. Postawiłem na piosenkę dlatego, że głównie z laureatów „Gratki dla nastolatka” rekrutują się ich uczestnicy. Warsztaty wymagają również skupienia i w pewnym okresie dobrze przekładały się na atmosferę eko-artystyczną. Było tak gdy tworzone były różnego rodzaju instalacje. Jednak teraz koszty tego typu warsztatów poszły znacznie w górę. One związane są również z tymi, którzy je robią i z materiałami, które na takie warsztaty trzeba zdobyć. Pamiętam warsztaty plastyczne, na które przychodziło siedem, osiem osób. Nie działo się to dlatego, że prowadzący je artysta proponował zły program, ale naturalne zainteresowanie takimi warsztatami spadło. Udało się natomiast z warsztatami dziennikarskimi. Jest stała i dość stabilna ekipa. Wiąże się to z dobrą obsługą prowadzących. Wiadomo też, że na łamach „Biuletynu przystankowego” można się wypowiedzieć. Ale ekipa obsługująca jest w zasadzie od lat taka sama.
BMB: – Można zamiast warsztatów zrobić plener malarski. Praktycznie jego organizacja kosztuje grosze.
GM: – Nie takie grosze! To są ogromne pieniądze!
BMB: – Ogłosić plener, własne zakwaterowanie i to, że najlepsze prace zostaną wydane w katalogu! Koszty tylko osobowe, bo musi być komisarz, który zajmie się organizacją.
MG: – A koszty materiałów?
BMB: – Może to być plener rysunkowy: pastele, ołówek, pióro.
MG: – Takie warsztaty w stylu pleneru zrobiliśmy. Okazało się, że grupa, która przychodziła na zajęcia, jest bardzo niestała. Nigdy nie wiadomo było kto przyjdzie, a kto nie.
BMB: – Trzeba już teraz ogłosić nabór na organizowane warsztaty.
MG: – W zeszłym roku dokładnie tak zrobiliśmy. Natomiast, gdy dochodzi do warsztatów okazuje się wtedy, że część z tych, którzy się zgłosili, zrezygnowała. Koszty jednak pozostają. Może termin przystanku nie jest dobry dla warsztatów? Może dlatego, że tak dużo dzieje się na Przystanku? Może uczestnicy warsztatów wolą chodzić na imprezy niż uczestniczyć w zajęciach? Warsztaty organizujemy z tego powodu przed południem, gdyż potem naturalną siłą rzeczy są już koncerty.
Ja ideę warsztatów będę popierał zawsze, ale jak nie widzę efektu i grono ludzi uczestniczących w zajęciach jest z roku na rok mniejsze... Nie mogę o sobie powiedzieć, abym zaniedbał jakiejkolwiek czynności.
BMB: – Może działania inicjujące warsztaty trzeba podejmować znacznie wcześniej? Tak jak „Gratka dla nastolatka”. Poza tym prowadzenie warsztatów przez Jana Kondraka jest gwarancją ich powodzenia.
MG: – Zawsze uczestniczy w nich wielu młodych muzyków, a na koncerty przychodzi kilka tysięcy osób.
BMB: – Czyli w ten sposób może działać? Kształcić przez cały rok w sztuce?
MG: – W chwili obecnej Wojciech Łukasik, o którego poziomie możemy być przekonani, prowadzi Małą Akademię Sztuki w atelier ROK. Na te zajęcia przychodziło i przychodzi kilkanaście osób.
BMB: – Może szwankuje reklama? Może jednak jest coś w tym, że kształcenie powinno być ustawiczne? Zaniedbanie czegoś powoduje takie a nie inne konsekwencje?
MG: – Jeżeli są jakieś pomysły na warsztaty, to jestem otwarty. Jako organizator zapewniam zawsze prowadzącego. On tworzy program. Kupujemy też materiały na warsztaty. Potem okazuje się jednak, że przychodzi na nie cztery czy pięć osób.
MBM: – Może wejść w układ z innymi domami kultury? ROK organizuje a domy kultury wysyłają uczestników.
MG: – Można i w ten sposób, ale ja uważam, że skoro wydajemy oleckie środki, to warsztaty są skierowane przede wszystkim do olecczan. Dlaczego mamy wydawać pieniądze podatników oleckich na mieszkańców innych miast?
BMB: – Dla reklamy, a przy okazji i nasi mieszkańcy czegoś by się nauczyli.
MG: – Nie mówię tego bez przyczyny. Miałem bowiem takie uwagi dotyczące ROK-u.
BMB: – Promowanie działalności w ten sposób powoduje to, że olecczanie coraz tłumniej uczestniczyć będą w działaniach domu kultury.
MG: – Uczestnictwo olecczan w warsztatach jest nikłe i nie wiem czy chcą oni uczestniczyć w tego typu imprezach. Idea jest może i słuszna, ale budżet domu kultury nie udźwignie kosztów zajęć dla czterech czy pięciu osób. Szkoda mi tych pieniędzy. Po warsztatach nie zawiązała się jakakolwiek twórcza grupa.
BMB: – Myślę, że poprawić frekwencje może tylko edukacja.
MG: – W chwili obecnej mamy podpisaną umowę z Filharmonią Narodową. Co miesiąc są dwa spektakle muzyczne. Raz w miesiącu odbywają się spektakle teatralne, głównie teatru lalek z Olsztyna. Edukacja dotyczy również filmu. Mamy nawet głosy z zewnątrz, ze szkół, że za dużo tego wszystkiego proponujemy i nie są w stanie wytrzymać tego finansowo. Niestety, nie przekłada się to na zwiększenie liczby uczestników amatorskiego ruchu artystycznego.
BMB: – Żeby się wyniki edukacji przełożyły na uczestnictwo, potrzeba lat pracy. Mnie odpowiada to, co dom kultury robi, bo jest to sztuka i kultura z półki najwyższej. Jednak to samo powoduje, że innych to, co propagujecie, odstrasza. Nie ma sztuki środka. Bardziej popularnego spojrzenia, bardziej przystępnej edukacji. Tego trzeba poszukać.
Podoba mi się to, co robi Renata Dunaj i jej sposób propagowania teatru, to co robi Bożena Gałązka dla propagowania muzyki ludowej lub Radek Skrocki organizujący z zespołem „Gratkę dla nastolatka”. To są działania promujące sztukę poprzez czynny w niej udział. Tego typu działania powodują, że wokół ROK-u skupia się grupa ludzi.
Trzeba, myślę, rozszerzyć ofertę.
MG: – To jest temat na dyskusję redakcyjną. Może to być bardzo dobry materiał dla gazety i dla domu kultury.
BMB: – Pamiętam taką dyskusję z „Krajobrazów”, w której brał Pan udział.
MG: – Właśnie coś takiego przyszło mi do głowy.
BMB: – Myślę, że jest to dobry pomysł, godny realizacji. Dziękuję za rozmowę.

Tygodnik Olecki - Marek Borawski

Ostatnia aktualizacja: 20 maja 2007 w@m

Drukuj Wydrukuj tę stronę