Niech dobre anioły czuwają nad “Sztamą”

08.12.2005

 Sztama jak zwykle inaczej 
Niech dobre anioły czuwają nad “Sztamą”
Tymi nieco zmienionymi słowami Leszka Wójtowicza, barda “Piwnicy pod Baranami” z Krakowa, co prawda osieroconej po śmierci twórcy i Wielkiego Maga tamtego miejsca - Piotra Skrzyneckiego - niech mi wolno będzie rozpocząć tę relację, co prawda jednodniową i bardzo subiektywną z drugiego dnia 26. “Sztamy”. 

Trochę historii. Był rok 1980 r. Marek Gałązka, pracownik M-GOK-u wraz z grupą przyjaciół tworzy grupę teatralną AGT. Są to na początku “Spotkania z teatrem amatorskim, czyli w skrócie SZTAMA”. Impreza ta, jedyna w regionie północno-wschodnim, edukuje młodzież oraz dorosłych z całego woj. suwalskiego i nie tylko. To właśnie w “prowincjonalnym” miasteczku w środku woj. suwalskiego grają pierwsze zespoły sceny offowej z Polski i zagranicy, na czele z “Akademią Ruchu, Sceną Plastyczna KUL-u, teatrem “Provisorium” z Lublina czy “Kana” ze Szczecina z rewelacyjnymi spektaklami według prozy Wieniedikta Jerofiejewa. 
“Sztama”, co bardzo ważne, zawsze była miejscem integracji lokalnego środowiska, takim okienkiem na świat Wielkiej Kultury. W Olecku AGT tworzyli kolejno: Marek Gałązka, Zbigniew Terepko, Marek Borawski, Wojciech Bojar, Roman Karsztun.
W ostatnich latach, przyznaję, zmieniła ona zdecydowanie charakter. Stała się bardziej inetrdyscyplinarna. W tym roku miała zupełnie inny wymiar. Zaczęła się spektaklem “Teatru 30 Minut” z ECK. Potem był wernisaż grupy sds: Marka Sobczaka i Bogdana Hildebrandta. Na scenie AGT wystąpił Teatr “Plama” z Suwałk. W finale, w sali kina, najnowsza komedia Jima Jarmuscha pt. “Broken Flowers”. 
Drugiego dnia, poprzeczka poziomu wykonawczego została postawiona bardzo wysoko. Pierwszy spektakl grupy “Kino Variatino” był ciekawym zapisem emocji i napięć pomiędzy dwiema osobami, kobietą i mężczyzną, sprawnie zamieniającymi się rolami. Wszystko to bardzo surowe, z umiejętnym wykorzystaniem świetnej wokalizy Karoliny Budzińskiej, okraszone ruchem scenicznym, szczególnie w wykonaniu lidera grupy – Anny Haracz. 
W drugim spektaklu, teatru “Stajnia Pegaza z Sopotu – Scena Off De Bicz wg prozy Heinricha Bolla nastąpiła swoista gra emocji, osadzona w konwencji przesłuchania prokuratorskiego. On – prokurator, grany przez ełczanina Grzegorza Sierzputowskiego i jego partnerkę, tytułową Katarzynę Blum, która dała doskonały pokaz siły namiętności, uczucia do człowieka, który tak naprawdę jest bandytą, mordercą ściganym przez prawo. Wszystko to świetnie zagrane, w rytmie, przy minimalnych środkach technicznych, właściwie żadnej scenografii.
W międzyczasie na placu za ROK-iem “Mazury Garbate” zziębnięci widzowie obejrzeli mocno ogniowe widowisko plenerowe Teatru AGT – POI Olecko w wykonaniu olecczan: Romana Karsztuna i Piotra Czarnieckiego. 
Na koniec “Sztamy” wystąpiły tytułowe anioły, czyli część tylko i aż krakowskiej “Piwnicy pod Baranami”, co prawda bez “peleryny i kapelusza Mistrza Piotra”...
Zespół pod batutą barda piwnicy Leszka Wójtowicza przedstawił to, co najlepsze w starej nowej. Za to z tekstami śp. Wiesława Dymnego, Tytusa Czyżewskiego, Stanisława Barańczaka, czy wreszcie Wieszcza, Adama Mickiewicza. Wszystko to pięknie i szczerze podane przez “pana w meloniku” - solo i w duecie – Zbigniewa Raja, z pewną dla mnie i nie tylko Agatą Ślazyk, ze skrzypcami Doroty Półtorak i fortepianem Tomasza Kmiecika. Na dodatek jeszcze mag, czy też magik, z kabaretu “Kuzyni”, Andrzej Tarkowski. Numer “Czarna Murena” “Króliczek” polecam polecam wszystkim jesienno-zimowym ponurakom. Ten drugi greps z wykorzystaniem pewnego oleckiego króliczka (dane osobowe do wiad. red.)... palce lizać.
Szkoda tylko, że tak krótko i bez ani jednego choćby bisu, mimo standing ovation sponsora, Marka Pietraszewskiego i jego małżonki. Drugi sponsor to Stocznia Jachtowa Delphia Yachts S.A. 
Marku Gałązko, czekamy na kolejną “Sztamę” i jej Anioły...

Dariusz Josiewicz

SZTAMA - XXVI edycja
Oleckie SZTAMY zawsze kojarzyły mi się z jesienią, zimnem i dobrymi spektaklami teatrów amatorskich. W tym roku odbyło się to pod hasłem: “Spotkania z młodym teatrem i sztuką XXVI SZTAMA”. Tradycją już jest, że odbywa się to wieczorami w piątek i sobotę. Właśnie te wieczory, które jak wiadomo o tej porze roku są już długie, dopełniają atmosfery. Teatr to przecież mrok, widz i aktor na oświetlonej scenie. 



W tym roku mieliśmy okazję oglądać kilka młodych (wiekiem aktorów) teatrów z różnych stron Polski. Piątkowy wieczór to przede wszystkim występy teatrów z Ełku, Suwałk i Olecka. 

Pierwszym spektaklem SZTAMY byli “Clowni” z “Teatru 30 Minut” Ełckiego Centrum Kultury. Zawsze już tak jest, że wszystkie sztuki o Clownach są zarazem śmieszne, jak i smutne. To taki koloryt tych postaci, że skupiają w sobie wszystkie rozterki i przemyślenia ludzi. Po spektaklu w Galerii Prawdziwej Sztuki im. Andrzeja Legusa można było spotkać się z jednym z autorów wernisażu “projekt 1.11: okno przestrzeń kolumna” Markiem Sobczakiem. Drugi z autorów, Bogdan Hildebrandt, był nieobecny. Niezwykle piękne i pełne ekspresji zdjęcia połączone z poezją wzbudzały zainteresowanie oglądających. Fotografie były różne i wykonane ciekawymi technikami i aparatami fotograficznymi: od tych z telefonów komórkowych po profesjonalny sprzęt fotograficzny. 
Po wernisażu kolejny spektakl. Tym razem grupa teatralna z Suwałk. Młodzi aktorzy teatru “Plama” pokazali nam pełen niepokoju, nieoczekiwanych zwrotów i surrealistyczny obraz pod tytułem “Elżbieta Bam”. Coś na zasadzie subsensu Hichcocka akacja rozpoczęła się silnym akcentem i dalej napięcie rosło. Wszystko to w oprawie absurdu i groteski. “Elżbieta Bam” autorstwa Daniiła Charmsa to sztuka, która ma już blisko 80 lat, a jeszcze bawi. Autor dość mocno podkreśla absurd pierwszych lat budowy “realnego komunizmu” w Rosji i jego sztuka, jest aż przesiąknięta klimatem tamtych lat. Trzeba przyklasnąć młodym aktorom, którzy odważyli się podjąć taki temat. W Polsce tę sztukę wystawiały zarówno teatry profesjonalne, jak i amatorskie i nie każdy spektakl był udany. Tu mogę tylko napisać: wielkie brawa. 
Film “Broken Flowers” Jima Jarmuscha... Jeśli mam być szczery – to nie lubię filmów tego reżysera. Może powinienem skusić się na aktorstwo Billa Murraya. Jednak zrezygnowałem z pokazu tego filmu. Jak zasady – to zasady. 
W sobotę można było obejrzeć trzy spektakle. “Między stołami” teatru “kino Variatino” grupy gdańsko-oleckiej, “Wykorzenienie” teatru AGT – POI Olecko i “Wstyd” teatru “Stajnia Pegaza” Sopockiej Sceny Off de Bicz.
Zainteresowałem się tym ostatnim spektaklem. Oparty był o powieść Henricha Böhla “Utracona cześć Katarzyny Blum”. Sama treść opierała się o opis przesłuchania kobiety, której jedyną winą było to, że przespała się z człowiekiem podejrzanym o terroryzm. Mimo, że książka powstała w latach siedemdziesiątych i opisywała psychozę jaką wywołały ataki i działania grup terrorystycznych w ówczesnej Europie Zachodniej – to dziś temat jest jak najbardziej aktualny i na czasie. Sam spektakl jednak nic nam nie mówi jakie jest tło. Tu mieliśmy tylko zagubioną i zastraszoną kobietę poddaną przesłuchaniu. Odarta z własnych marzeń i wizji sama przestaje rozumieć co jest prawdą co fałszem, co uczuciem a co tylko grą. Jej dość uporządkowany i prosty świat ulega zagładzie przez jeden prosty błąd. Błąd jej uczucia, za które musiała zapłacić poniżeniem, strachem i własną tragedią. 
Po spektaklu – gratka dla duszy i ucha. Wieczór z Artystami “Piwnicy pod Baranami”. Po raz pierwszy jakby nad Oleckiem uniósł się duch legendarnego Piotra Skrzyneckiego. Można było poczuć atmosferę krakowskiej bohemy i prawie dotknąć wielkiej legendy. 
W sumie tegoroczna SZTAMA była bardzo udana. Czasem tylko żal, że to tylko dwa dni. Ale już tak jest, że i o sztuce decydują pieniądze. Dziś już ciężko pogodzić sztukę z biedą, jaką cierpieli dawniej biedni artyści... Może to jednak i lepiej...


Marek Pacyński

 

Zobacz zdjęcia

 

 

 

Ostatnia aktualizacja: 09 grudnia 2005 w@m

Drukuj Wydrukuj tę stronę