Rozmowa z Adamem Andryszczykiem, dyrektorem Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Kowalach Oleckich.

28.01.2004

  Ukazał się pierwszy numer pisma “Gacek” – miesięcznika Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Kowalach Oleckich GACEK

- Dzień dobry. Na początku chciałybyśmy pogratulować Panu stanowiska dyrektora.
- Dziękuję, choć uważam, że gratulacje bardziej należą się pani Wójt za odwagę i chęć podjęcia ryzyka, jakim są wprowadzane zmiany.
- Jednak to pan jest dyrektorem...
- Dziś nim się jest, jutro już nie. Więc nie sądzę, by był to powód do szczególnych zachwytów. Zdecydowanie trudniej być sobą, niż dyrektorem. Poza tym mój kontrakt wyraźnie określa czas na jaki mnie powołano.
- Czy wcześniej już zajmował pan kierownicze stanowiska?
- Nie. I co jest zastanawiające, nikt nie kwapił się z gratulacjami kiedy zostawałem dyplomowanym pedagogiem, drwalem, geodetą, kloszardem, czy pilotem zagranicznych wycieczek. Jeśli zaś chodzi o kierowanie, to oprócz auta kierowałem kilkoma zespołami muzycznymi, no i oczywiście swoją firmą.
- Więc jakieś kierownicze doświadczenia za sobą pan ma...
- Tak, jeśli pod to można podciągnąć kierowanie własną osobą, bo była to jednoosobowa działalność gospodarcza. Udało mi się co prawda z niczego stworzyć nieźle prosperującą firmę (sprzedałem auto, zastawiłem mieszkanie, wziąłem kredyt i zadłużyłem się u znajomych), bo po dwóch latach wyszedłem na swoje, spłaciłem wierzycieli i stałem się chyba jedynym właścicielem studia nagraniowego w naszym regionie. Mało kto wie, że w Kowalach powstają radiowe audycje, które można usłyszeć w radiowej “Trójce” i Radiu Olsztyn - choćby “Pieśniowers” ukazujący się co czwartek ok. godz. 23.30.
- Czy obecnie nie obawia się pan tak dużego wyzwania?
- Wyzwanie to dobre określenie dla motywu, jakim kierowałem się podejmując to dyrektorstwo. Bo na pewno nie finanse były moim motorem działań - całkiem nieźle mi się żyło z realizacji materiałów radiowych. Teraz zlikwidowałem swoją “Mazurską Kuźnię Dźwięku” by móc podołać i całkowicie oddać się realizacji nowych zadań. Czy się tego obawiam? Cóż, w końcu nie święci garnki lepią, więc zamierzam chwycić byka za rogi. Pięć lat temu nie miałem zielonego pojęcia o zakładaniu własnego biznesu, a okazało się, że całkiem nieźle mi poszło.
- Co dotychczas sprawiło panu największy kłopot?
- Zdecydowanie ludzkie przyzwyczajenia, nastawienie i obojętność, a raczej niewiara. Do szału doprowadzało mnie określenie “jakoś to będzie”. Słyszałem je prawie zewsząd jak tylko tu przyszedłem. Ale kiedy dopytywałem: jakoś, ale jak? to rozmówcy nabierali wody w usta. Zdaje się, że to znak naszych czasów.
- Nabieranie wody w usta?
- Nie, znakiem naszych czasów jest czekanie na cud samemu nic przy tym nie robiąc, ślepo wierząc, że “jakoś to będzie”. Właśnie - jakoś, nawet specjalnie nie licząc na to, że będzie dobrze.
- Czyżby to pan miał być takim cudem na gminną kulturę?
- Na pewno nie ja, bo czymże ja jestem? W pojedynkę to ja mogę najwyżej zrobić imprezę u siebie w mieszkaniu - i to bezalkoholową. Tu bardziej liczę się nie ja, ale splot wydarzeń i wierzeń związanych z moją osobą. Osobiście udało mi się coś tam w życiu osiągnąć, być na dnie i stamtąd wrócić, a swoje słabości obrócić w siłę.

 Podejrzewam, że właśnie dlatego wiele osób wyobraża sobie, że tak samo uczynię z kulturą w naszej gminie.
- Czy te osoby się mylą?
- Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi. Myślę, że już niebawem poznamy ją wszyscy. Moja rola w tym taka, by ryzyko, jakim pozyskanie tej wiedzy jest obarczone, było jak najmniejsze.
- Zdaje się pan używać ogólników unikając jednoznacznych deklaracji...
- A czy któraś z was zapytała mnie o coś konkretnego?
- Jakie będą pierwsze namacalne dowody dokonujących się zmian?
- Pierwszy już zaistniał w połowie grudnia - oddano do użytku Gminne Centrum Informacji i choć osobiście nie mam przy tym żadnych zasług - niewątpliwie jest to wielka rzecz, rzekłbym nawet - przedświąteczny podarunek od Gminy dla wszystkim mieszkańców. Drugim namacalnym dowodem jest miesięcznik, do którego właśnie przeprowadzacie tę rozmowę. Trzecim będzie lodowisko jakie zamierzamy zorganizować na asfaltowym boisku przy ulicy Witosa.
- Co z imprezami artystycznymi?
- Jak wszyscy wiemy, wiele zależy od pieniędzy, ale już dziś trwają rozmowy w dwóch sprawach: koncertu Aloszy Awdiejewa (Dunina z serialu “Złotopolscy”), oraz zorganizowania koncertu laureatów najbliższej “Gratki dla Nastolatka”. Oba wydarzenia planowane są na luty i już dziś mogę powiedzieć, że przynajmniej jedno z nich odbędzie się na pewno. Mam cichą nadzieję, że nie rujnując zbytnio naszego budżetu, uda nam się zorganizować oba.
- Jakie zajęcia będą prowadzone na co dzień w GCKiS?
- Wszystkie jakie odbywały się dotąd, plus te, na jakie będzie zapotrzebowanie. Zajęcia muzyczne w miejsce pana Miliszewskiego poprowadzi pan Jacek Malinowski. Mam nadzieję, że stworzymy przynajmniej jedno własne przedstawienie teatralne, że zespoły muzyczne, wokalne i taneczne z ochotą będą uczestniczyć w zajęciach, do których poprowadzenia zamierzam zatrudniać w trybie zadaniowym konkretnych instruktorów. Oczekuję tylko sygnałów o zapotrzebowaniu.
- A co ze sportem, jaki istnieje w nazwie nowej instytucji?
- Te działania oraz obsługę techniczną imprez obejmie nowy pracownik, jakim jest pan Piotr Moćkun.
- Czy da się usłyszeć teraz w Kowalach pański koncert?
- Raczej nie. W ogóle postaram się jak najmniej wychodzić na scenę, bo w końcu nie jestem tu po to by promować siebie, lecz kulturę w naszej gminie, no i oczywiście przez to naszą całą gminę.
- W takim razie czego panu życzyć?
- Myślę, że tego, by zapał, który w tej chwili mam, nie zgasł przed wygaśnięciem mojego kontraktu.
- Więc tego właśnie panu życzymy.
- Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć. Jednak na koniec pozwólcie, że zadam wam jedno pytanie.
- Prosimy...
- Dlaczego nie chcecie się podpisać pod tym wywiadem swoimi pełnymi nazwiskami?
- Bo jesteśmy trochę leniwe i obawiamy się, że potem pani w szkole zarzuciłaby nas dodatkową robotą...
- Rozumiem. Wobec tego to ja wam dziękuję za rozmowę.
- Dziękujemy...

Z Adamem Andryszczykiem, dyrektorem GCKiS rozmawiała Agnieszka i Ola. “Gacek” nr 1 (styczeń 2004)
“Tygodnik Olecki” nr 1 (315) z dnia 7 stycznia 2004 r.

Ostatnia aktualizacja: 28 stycznia 2004 w@m

Drukuj Wydrukuj tę stronę