XXV SZTAMA

08.12.2004

 Skromniejsza niż zazwyczaj mimo wszystko stanęła na wysokości zadania jakim jest coroczne przybliżenie mieszkańcom naszego miasta tendencji w rozwoju sztuk pięknych. “Sztama” dwudziesty piąty już raz pokazała dorobek artystyczny w takich dziedzinach jak teatr, plastyka, muzyka i film.


Dzień pierwszy upłynął pod znakiem teatru. 
Spektakl “Tlen”, jaki przywiozła do Olecka Piwnica przy Krypcie Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, nikogo nie pozostawił obojętnym. Historia dotyczy pogoni za iluzją, o zatracaniu się człowieka w mrzonkach, o myleniu uczucia z pożądaniem, o niemożliwości porozumienia.
Aktorzy grają jakby z sobą, ale opowiadają dwie różne i zarazem te same historie, dopowiadając ocenę zdarzeń jakby w czwartym wymiarze, którym jest już umysł widza. To my bowiem oceniamy postępowanie bohaterów i to my decydujemy o tym co z tego przesłania do nas trafi.
Gdy przedstawienie kończyło się, nagle stanąłem przed samym sobą i spytałem się, czy taka może być miłość? Czy to jest uczucie? Jakim sposobem w człowieku może być obok siebie tyle miłości i nienawiści. Dlaczego tak się dzieje? A potem sobie odpowiedziałem: przecież nie można kochać i nienawidzić. Te uczucia wzajemnie się wykluczają. Miłość może przerodzić się w nienawiść, albo nienawiść w miłość, ale zmiana taka zmienia wszystko. Stajemy się wtedy nowymi ludźmi. Spektakl na podstawie prozy Iwana Wyrwajewa stawia przed widzem mnóstwo pytań. Część z tych pytań dociera do nas jeszcze podczas spektaklu, z częścią wychodzimy, a część dojrzewać we mnie będzie jeszcze przez jakiś czas, gdy nie zobaczę znowu czegoś równie przejmującego, pociągającego, i równie nierzeczywiście teatralnego. Ale przecież teatr jest ułudą, a “życie jest snem”.
Film “Kawa i papierosy” Jima Jarmusha trzeba traktować również jak wydarzenie teatralne. W zasadzie jest to przecież zlepek kilku etiud aktorskich. Wydawać by się mogło, że w tych krótkich migawkach z rozmów międzyludzkich jest dużo humoru, ale gdy się bliżej postępowaniu tych osób przyjrzeć odkrywam tam potężne pokłady zawiści, bufonady i poszukiwania współczucia. Jarmusch pokazuje w tym filmie jak skomplikowaną siecią zależności otoczyliśmy się nawzajem. Jak trudno przebić się do drugiego człowieka przez brak czasu, brak uczucia, brak spontaniczności. Pokazuje też reżyser jak bardzo zależymy od naszego wizerunku, od tego jak nas widzą ludzie i jak nas traktują. Nie umiemy się zmieniać, a każdy nasz sukces jest nową skorupą, która nas zamyka – tak samo zresztą jak każda nasza porażka. Patrzymy na siebie przez pryzmat stereotypów – to samo zresztą wynika z przesłania szczecińskiego spektaklu,. Może to jest problem populacji ludzkiej początku XXI wieku? Czy tworzą nas media? Czy jesteśmy rzeczywiści? Czy to wszystko czasami nie jest matrix?
Przed filmem działania plastyczne z ogniem pokazała znana już olecka grupa “agt-POI”. Nosiły one niezbyt gramatyczny tytuł “Samotny podróżnik na zatłumionej pustyni”. Młodzi artyści pokazali wręcz cyrkowe mistrzostwo w operowaniu podpalonymi przedmiotami. Spektakl wystawiony na zapleczu ROK przyciągnął znaczną grupę widzów.
Drugi dzień to otwarcie wystawy obrazów Jacka Malca w Galerii Sztuki Prawdziwej im. Andrzeja Legusa. (Recenzja w następnym numerze TO) oraz koncertu z udziałem takich artystów, grup i projektów jak Paweł “Paulus” Mazur, Marcin Świetlicki, Chlupot Mózgu, Mitch&Mitch, Łódź Kaliska, Treuburg Post i inni. 

Bogusław M. Borawski

 

Więcej informacji

 

 

W tym roku działo się bardziej muzycznie niż teatralnie, chociaż elementem poniekąd z pogranicza teatru (nazwijmy to ogólno-umownie performing art z odrobiną slamu) był spektakl “Tlen” oparty na sztuce Wyrypajewa. 


Wyrypajew jest rosyjskim guru dla wielu twórców i doczekał się kilku interpretacji w naszym kraju. Grupa z Piwnicy przy Krypcie Zamku Książąt Pomorskich przedstawiła oleckiej publiczności spektakl mocno okrojony względem pierwowzoru i utrzymany w rytmie hiphopowym, za wszelką cenę chcąc przemówić do ludzkiego sumienia, zmusić do refleksji. Z tego właśnie powodu aktorzy nie uniknęli dydaktyzmu i dlatego właśnie (nie ze względu na rodzaj muzyki) wydaje mi się, iż spektakl skierowany był z całą świadomością do młodego widza. Ogólnie, spektakl początkowo nudził lecz wejście na scenę Izy Kały stanowczo ożywiło jego atmosferę. 
Po spektaklu aktorzy (laureaci m.in. maltańskiego Offeusza) wdali się w rozmowę z widownią. To był jedyny moment, by zadać im pytanie o kondycję teatru alternatywnego w naszym kraju. Otóż, według nich, czeka on teraz na kogoś z silną osobowością na miarę Grotowskiego czy Kantora, póki co aktorzy pracują w rozmaitych teatrach, a niejako na boku tworzą ciekawe projekty takie, jak na przykład “Tlen”. Jest jasnym też, iż do przeszłości przeszły teatry w stylu dawnych teatrów studenckich. Teatr Ósmego Dnia, Akademia Ruchu i tym podobne grupy ustabilizowały się pokojowo (może dziś jeszcze dajmy na to np. Komuna Otwock jest jakąś odmianą i próbą stworzenia zespołu w stylu hipisowskiego “bycia razem”?). Aktorzy muszą dziś bardziej realnie stąpać po ziemi. Pozwolę sobie na małą polemikę i stwierdzenie, że jeśli chodzi o silne osobowości w teatrze to chyba nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać. Mamy kilku wspaniałych ludzi. Lupa, Warlikowski, Jarzyna, Brzoza – to tylko kilka nazwisk, które już zagnieździły się jakiś czas temu w teatrach, ale robią wciąż sztuki “niewygodne”. Ktoś mógłby mi zarzucić, że to nie jest teatr alternatywny, ale czy (cytując za Gruszczyńskim) podział na alternatywę i teatr repertuarowy nie wydaje się być dziś anachroniczny? Pewnym jest zaś fakt, iż brak nam dramaturgów na miarę Wyrypajewa i to jest widoczne nie tylko w teatrze, ale również i w kinie. Film Jima Jarmusza “Kawa i papierosy” był dobrym przykładem na prosty, a zarazem urzekający scenariusz. Warto ten film zobaczyć chociażby ze względu na obrazy. Każdy kadr byłby idealnym, czarno-białym zdjęciem.
Ponadto, podczas tegorocznej SZTAMY odbyły się także: spektakl plenerowy grupy “agt - POI” z Olecka, wernisaż obrazów J. Merca, obecność swą zaznaczył W. B. Bołtryk z “Treuburg Post” i Łódź Kaliska udostępniła kilka projektów wideo. Przygrywali: P. “Paulus” Mazur, M. Świetlicki i gościnnie F. Gałązka w projekcie poetycko-muzycznym “Rzymianie z Jowisza”, Chlupot Mózgu w plastyczno-muzycznej projekcji na żywo oraz bardzo inspirująca grupa Mitch&Mitch w muzycznym performance w stylu country. 
Podczas tegorocznej SZTAMY Marek Gałązka, dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury w Olecku “Mazury Garbate, wręczył (po raz pierwszy uhonorowanie takie miało miejsce w ubiegłym roku) symboliczne nagrody – “Gałązki dzikiego wina”. Otrzymali je:
• Dariusz Szada-Bożyszkowski (“Czerwona gałązka dzikiego wina”) – za propagowanie oleckiej kultury (za “trwanie przy oleckich wartościach”);
• Krzysztof Suchocki z firmy KRAM w Olecku (“Złota gałązka dzikiego wina” – za sponsoring oleckiej kultury (za “spektakularne zakrycie ściany budynku ROK MG”);
• Piotr Czarniecki (“Zielona gałązka dzikiego wina”) – jako nadzieja artystyczna oleckiej kultury (za “rozniecenie ognia wśród oleckiej młodzieży w Teatrze AGT POI”).
I to by było wszystko. XXV SZTAMA została oficjalnie zakończona. Pozostało nam teraz już tylko zabiegać o tlen i może zastanowić się trochę głębiej, co dziś oznacza słowo “alternatywny”.

Ewa

Ostatnia aktualizacja: 08 grudnia 2004 w@m

Drukuj Wydrukuj tę stronę