Spotkanie autorskie z Tadeuszem Gryczanem

21.10.2003

 
Dnia 8 października o godz. 18.00 w czytelni Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej przy Placu Wolności 22 odbyło się spotkanie autorskie z Panem Tadeuszem Gryczanem z okazji promocji jego pierwszej książki p.t. „Osiemdziesiąt lat mojego życia”. Było bardzo dużo osób, w tym – co mnie bardzo zaskoczyło – dużo młodzieży.
Po przywitaniu obecnych Tadeusz Gryczan długo i szczegółowo opowiadał co go skłoniło do napisania tej książki, swoistego pamiętnika, w którym zawarł najważniejsze wydarzenia ze swego życia. Interesująco opowiadał o latach swego dzieciństwa w Polsce międzywojennej, o nauce, pracy na roli w rodzinnym gospodarstwie, o warunkach panujących na ówczesnej wsi, ogromnej biedzie i zacofaniu, a także o swej przeszłości, gdy utracił matkę, która zmarła przy porodzie kolejnego dziecka. Dalej potoczyła się opowieść o wybuchu wojny, o zajęciu rodzinnej wsi Kurejwy przez Armię Czerwoną i życiu wsi pod rządami radzieckimi, ucieczce wojsk radzieckich w dniu 22 czerwca 1941 r., kiedy to Niemcy napadły na Związek Radziecki. Dalej następowała opowieść o życiu pod okupacją hitlerowską, o eksterminacji Polaków i innych narodów (Żydzi, Rosjanie i inni) przez hitlerowskiego najeźdźcę. 
Słuchałem jak w transie o aresztowaniu Pana T. Gryczana i o dalszych jego przejściach – przez więzienie w Białymstoku, wywózkę do obozu koncentracyjnego na Majdanku, gdzie nieomal nie zakończyło się jego życie, późniejszą wywózkę do obozu Natzweiler i kolejne okropne przeżycia tam przebyte, dalszą wywózkę do Dachau, gdzie na więźniach prowadzono pseudomedyczne badania naukowe z zakresu odporności organizmu ludzkiego na niskie temperatury oraz zarażając ludzi bakteriami różnych chorób i później ich lecząc. Z tego „kombinatu śmierci” nastąpiła dalsza wywózka do obozu Neuengamme i znów upiorne warunki, w jakich tam usiłował przeżyć, a później obóz końcowy – w Sand Postem, gdzie ponownie omal nie zakończył życia z powodu skrajnego wyczerpania organizmu. I wtedy nastąpiło wyzwolenie obozu przez wojska amerykańskie.
Później leczenie – najpierw przez personel lekarski amerykański, a później rekonwalescencja w Szwecji.

 

Dalej opowieść potoczyła się o powrocie do kraju i życiu w PRL-u, nauce i pracy w kraju, ułożeniu życia w warunkach, w jakich przyszło egzystować, kolejnych awansach i osiągnięciach związanych też z naszym miastem, gdzie Pan Tadeusz Gryczan przez wiele lat był dyrektorem Państwowego Domu Dziecka.
W roku 1985 kolejny cios od życia – po 34 latach wspólnego życia umiera żona Stefania. Później przejście na emeryturę. Jako emeryt Pan Gryczan odwiedza miejsca swojej kaźni.
Jako dziennikarz najpierw „Gazety Oleckiej”, a od 1996 r. „Tygodnika Oleckiego” spotykałem się z kombatantami i weteranami wojny, a także więźniami różnych więzień oraz obozu koncentracyjnego Stutthof, lecz ta opowieść wywarła na mnie szczególne wrażenie. Ale nie tylko na mnie. W trakcie opowieści Pana Tadeusza Gryczana obserwowałem zachowanie obecnej na spotkaniu młodzieży. Widziałem skupienie i powagę i to, jak w zupełnym milczeniu przeżywała tę opowieść, dogłębnie nią przejęta. Potwierdziły to późniejsze pytania do autora, które młodzież zadawała. Zrozumiałem w tym miejscu, że nasza kochana, wspaniała młodzież – wbrew temu co się obiegowo o niej mówi – jest uczuciowa, pełna współczucia dla innych ludzi.
Po spotkaniu każdy mógł nabyć książkę autora „Osiemdziesiąt lat mojego życia” i uzyskać jego dedykację.
Książkę tę przeczytałem „jednym tchem” – po prostu lektura pisanej sercem historii życia już od pierwszych stron nie pozwala na przerwę w czytaniu, tak jest pasjonująca i wciągająca. Polecam ją każdemu, komu nie jest obca wrażliwość na cierpienia innego człowieka, a Panu Tadeuszowi Gryczanowi życzę dużo zdrowia, szczęścia i odpoczynku i aby nie spoczął na laurach, a jego pierwsza książka nie była ostatnią, lecz naprawdę pierwszą...


Jan Torebko Tygodnik Olecki nr 42 (303)

Ostatnia aktualizacja: 24 października 2003 w@m

Drukuj Wydrukuj tę stronę