Czy to są kierowcy?

10.11.2003

 Wiadomo, każdemu z kierujących zdarza się zły dzień i chwila nieuwagi. Jeżeli jednak jesteśmy świadomi takiego faktu, możemy ustrzec się od wypadków i stłuczek. Są jednak zdarzenia i przestępstwa drogowe, które wynikają ze zwykłej głupoty, arogancji i nieprzestrzegania podstawowych norm.

Jest koło południa. Jadę Placem Wolności od domu kultury ku poczcie. Włączyłem kierunkowskaz w prawo. 
Widzę z daleka jak kobieta wchodzi na przejście dla pieszych. Wyhamowuję samochód w taki sposób, by zobaczyła to wyraźnie. Nagle kobieta cofa się za moje auto. Obok przejeżdża – wymijając mnie w pełnym pędzie – audi, potem następny samochód i wreszcie mały fiat. Kobieta wygląda powoli zza mego auta i znów się chowa. Mija mnie jakieś stare auto z rejestracją zaczynającą się na “K” i skręca w kierunku 11 Listopada. Kobieta wreszcie przechodzi skrzyżowanie, a ja ruszam dalej. Wszyscy ci kierowcy przekroczyli dość ważne, a może najważniejsze z przykazań dla kierowców: nie wyprzedzaj na przejściach dla pieszych. Jeśli stoi tam jakiś samochód to znaczy, że za nim może znajdować się przechodzień.

 


Kilka tygodni temu dzwoni telefon. Rozmówca przedstawia się jako osoba pracująca w pogotowiu i pyta czy mógłbym zamieścić podziękowanie. Chodzi o to, że chcą podziękować wszystkim tym kierowcom, którzy nie ustąpili miejsca karetce reanimacyjnej jadącej do wypadku, w którym zginęły trzy osoby. Kilka dni temu znowu telefon, tym razem od oburzonego olecczanina, który jadąc Alejami Zwycięstwa zjechał na bok aby ustąpić jadącej na sygnale karetce. Ale i tak nic to nie dało, bo żaden z jadących przed nią samochodów osobowych aż do ronda nie zjechał jej z drogi. Tym wszystkim kierowcom chciałoby się życzyć, by jadącym do nich karetkom inni tacy sami bezmyślni ludzie też nie ustąpili miejsca. 
Nagminnym stał się fakt, że jadący i szukający miejsca na zaparkowanie kierowca prowadzi pojazd z szybkością np. 10 km/h i gdy już takie miejsce znajdzie nagle włącza kierunkowskaz i skręca. Są też tacy, co jadą z szybkością 50 km/h i gdy takie miejsce znajdą nagle skręcają. 
Kierowcy samochodów dostawczych pomimo tego, że po drugiej stronie ulicy jest miejsce do zaparkowania, stają przy parkingach blokując ruch i stojące tam samochody. Dezorganizuje to w dość znaczny sposób ruch miejski.
Plagą lata są jeżdżący środkiem ulic lub po dwóch obok siebie rowerzyści.
Plagą kierowców są też rowerzyści jeżdżący pod prąd ulicami jednokierunkowymi. Tak, zdarzało mi się nie raz spotykać popełniających te przestępstwo dość znanych olecczan. Wynika to pewnie z przekonania, że rowerzyście można wszystko. To tak jak z jazdą po pijanemu: najwięcej pijanych jeździ na rowerach, bo myślą, że na rowerze to można.

 

 

 

 

 

Jechałem Aleją Wojska Polskiego i w okolicach firmy KRAM dogoniłem dwie dziewczyny na rowerach jadące środkiem i obok siebie. Nie zjechały mi z drogi, choć obejrzały się. Gdy wymijałem je obok wjazdu do KRAMu jedna z nich pokazała mi palec w dość wymowny sposób. Miały może 15-17 lat. Brawa dla wychowania tych dziewczynek!!!
Z drugiej strony – jadąc rowerem z Nocznickiego na Plac Wolności doznałem odstrzelenia lusterka na lewym rogu kierownicy. Samochód minął mnie, gdy zatrzymałem się przed przejściem aby przepuścić matkę z dzieckiem. Kierowca pomimo tego, że prawdopodobnie dość znacznie porysował sobie samochód, nie zatrzymał się. 
Jeszcze raz zobaczyłem środkowy palec wzniesiony w dość znaczący sposób, kiedy jadąc w kolumnie samochodów ulicą Armii Krajowej z szybkością 30-40 km/h nagle zobaczyłem, że jadący przede mną samochód włącza hamulce, a następnie skręca na chodnik tuż za skrzyżowaniem z Letnią. Gdy go mijałem zobaczyłem jak przez odkręconą szybę wychyla dłoń z środkowym palcem wskazującym niebo. Co ja mu zrobiłem?
Wjeżdżam na rondo. Jestem już na nim i widzę jak Aleją Zwycięstwa nadjeżdża samochód osobowy. Bez żadnego zatrzymania zajeżdża mi drogę, najpierw trąbię, a potem hamuję, gdy już widzę, że mi zajedzie drogę. Nie dość, że pirat nie czuje skruchy, to jeszcze mszcząc się za sygnał ostrzegawczy jakiego użyłem jedzie w kierunku miasta z szybkością 5 km/h. Pewnie chciał mnie zmusić, bym go wyprzedził, ale ja spokojnie jadę za nim, natomiast kierowca za mną nie wytrzymuje i wymija nas na podwójnej ciągłej. Samochód ma rejestrację zaczynającą się na “C” i dość dobrze pamiętam ten numer. Później kierowca ten zaparkował przy hotelu na ulicy 11 Listopada. 
Często obserwuję jak zawracający kierowcy jadący Placem Wolności w kierunku OCK, a następnie w kierunku poczty ustępują miejsca jadącym za nim samochodom. Przecież mają pierwszeństwo! 
Zmorą komunikacji miejskiej są parkujący na przystankach kierowcy. Najwięcej parkuje naprzeciw “Biedronki”. Co do komunikacji miejskiej to trzeba przyznać, że prowadzący autobusy jeżdżą dość agresywnie, ale przepisowo. Przecież na to, że ktoś ich wpuści do ruchu nie mogą liczyć. 
Najgorzej prezentują się kierowcy służb miejskich. Ci panowie myślą, że mogą wszystko mając żółte migające światła. A tak nie jest. Zajechanie drogi i spowodowanie wypadku jest tylko kwestią czasu. Ciekawe, który będzie pierwszy. 
Włos jeży się na głowie, gdy zaczyna się mówić o wyczynach niektórych motocyklistów. Drukowaliśmy niedawno ich list, który przesłali do redakcji. Nie po to, żeby udowodnić, że drukujemy wszystko. Wydrukowaliśmy go, by pokazać policji i mieszkańcom, że ci młodzieńcy są niebezpieczni, i że z policji i mieszkańców drwią. Są też tchórzami! List z zaprzeczeniem jakoby byli dawcami nerek dali już na koniec sezonu. Bali się bowiem reakcji policji na takie pismo. Ale redakcja na pewno jeszcze raz list ten przed sezonem wydrukuje z przypomnieniem problemu. 
Gdy rozmawiałem o problemie z policją padło stwierdzenie, że pościg za takim wyścigowcem skończyć musiałby się śmiercią. Ale z drugiej strony taki finał wyścigów motorowych w centrum miasta musi się taką śmiercią skończyć. To tylko kwestia czasu. Ale to już problem najbliższych ofiar takiego wypadku. Tak, proszę Państwa, to jest cynizm. Nie umiem pojąć, jak rodzice mogą tak beztrosko opiekować się dziećmi. 
Inne zdarzenia? Notoryczne uciekanie sprawców otarć naszych samochodów z miejsca zdarzenia. To też przestępstwo.

Bogusław M. Borawski. “TO” nr 36(307) z 12 listopada 2003 r.

Ostatnia aktualizacja: 04 grudnia 2003 w@m

Drukuj Wydrukuj tę stronę