Lekarz człowiekowi wilkiem!

10.11.2003

 Pewnie to co napiszę narazi mnie sporej części zawodu związanego z leczeniem ludzi. Z góry przepraszam tych, o których St. Żeromski pisał „Doktor Judym”, tj. ludzi związanych z tym zawodem całym sercem i duszą. Was przepraszam, ale nie o was chcę pisać. Mam inny cel w tym co piszę.
Kiedyś o „białej mafii” czytałem z przymrużeniem oka. Owszem, słyszałem, czytałem, ale traktowałem to jak margines rzeczywistości. To, że wielu lekarzy bierze „w łapę” jest faktem i nie zmieni tego tych kilka słów. Pacjenci po prostu nie wiedzą jakie są ich prawa i dają się nabrać na odpłatność niektórych zabiegów, leczenia itd. Jakoś nikogo nie dziwi fakt, że lekarz proponujący nam płatną kurację nie kwapi się np. z wypisaniem faktury czy dowodu opłaty za leczenie. Nikogo nie dziwi fakt, że lekarz pracujący np. w szpitalu czy przychodni za niektóre zabiegi na specjalistycznym sprzęcie pobiera opłaty. Wystarczy zapytać tylko kiedy Pan czy Pani doktor zdążyła kupić sobie to urządzenie, albo czy można dostać za to rachunek, który uzna Urząd Skarbowy za dowód leczenia i odpisze nam od podatku. Przyznam się, że zapytałem kiedyś o rachunek i okazało się... że tym razem badanie będzie bezpłatne. Wtedy tylko się uśmiechnąłem. Dziś napisałbym skargę lub doniesienie do prokuratury. Oczywiście, że nic by to nie dało, bo większość z nas przyzwala na takie postępowanie. Przypomina mi się cytat z filmu „Ojciec chrzestny”: mafia nie istnieje dlatego, że jest, ale dlatego, że podobnie jak wiara istnieje w świadomości ludzi. Na pewien czas zostawiłem tę sprawę, aż do kilku wydarzeń, które miały miejsce w okresie ostatnich kilkunastu dni. 
Wielu ludzi trafia do przychodni, na pogotowie lub do szpitala bardzo, bardzo rzadko. Dla tych ludzi pójście do lekarza to droga przez mękę. Dla stałych bywalców kolejek pod gabinetami lekarskimi nie stanowi to już przeżycia traumatycznego pozostawiającego ślad w psychice na całe życie. 

 

 

Najgorsze są oczekiwania na przyjście lekarza. Ile razy zdarzyło mi w przychodni być (sam rzadko choruję) denerwował mnie fakt, że na drzwiach gabinetu lekarskiego są wywieszone godziny przyjęć i nigdy nie zdarzyło się, by lekarz był na czas w swoim gabinecie. Chyba to nie jest naganne w służbie zdrowia ciągle krzyczącej o swej biedzie i bolączkach, by lekarze nie musieli przychodzić do pracy na czas. W każdym innym miejscu pracy wiązało by się to z poważnymi konsekwencjami, ale wśród lekarzy... Ale opiszę dwa przypadki, które zmusiły mnie do napisania tego tekstu.
Pierwszy zdarzył się w ubiegłym tygodniu, gdy moja żona z córką poszły na praktycznie umówioną wizytę lekarską. Pani doktor nie dość, że się spóźniła, to na godzinę przed zakończeniem swojego dyżuru w przychodni trzasnęła drzwiami i oznajmiła, że już nikogo nie przyjmie bo jest zmęczona i po nocnym dyżurze w szpitalu. I poszła sobie do domu zostawiając bezradnych pacjentów. Postępowanie tej lekarki nawet zostało potępione przez jej kolegów.
Drugi raz ta sama lekarka, mając dyżur w niedzielę w przychodni, znowu nie kwapiła się wywiązać z wykonywania swego zawodu. Mój znajomy poszedł do niej z silnym bólem pleców. Cały tydzień pracuje, bo bardzo poważnie traktuje swoją pracę, ale ból już nie pozwalał mu nawet odpocząć. Każdy normalny człowiek zgłasza się do lekarza. A co usłyszał mój kolega, gdy poszedł na dyżur tej lekarki, za który dostaje ona przecież pieniądze: Pan nie ma szacunku! No tak, przychodzić do lekarza w czasie jego pracy z bólem lub chorobą – TO BRAK SZACUNKU! Pani doktor jest przecież zmęczona i jak można jej zawracać głowę w pracy? 
Mam małą prośbę do dyrekcji: szpitala, pogotowia, przychodni i innych. Nie każcie ludziom pracować tyle, by byli oni ciągle zmęczeni w miejscu pracy. Kierowca ciężarówki ma w samochodzie takie urządzenie, które pozwala mu pracować tylko osiem godzin za kółkiem, a potem musi drugie tyle odpocząć. Lekarz też człowiek i nie może 8 godzin pracować w szpitalu, potem 8 na pogotowiu, 8 godzin mieć prywatną praktykę, parę godzin pracować w przychodni i po parę godzin w innych miejscach w ciągu jednej doby. 
Lekarz jest człowiekiem, od którego niejednokrotnie zależy ludzie życie i też musi wypoczywać. 
Do Pani Doktor... Mam nadzieję, że za parę lat w naszym kraju będzie na tyle normalnie, że marny lekarz nie znajdzie sobie pacjentów i będzie zwykłym bezrobotnym. Pacjent jest osobą najwyższego szacunku i jeśli to się u Pani nie zmieni – to przysięga Hipokratesa zmieni się w gadkę Hipokryta. 
Mam nadzieję, że ten tekst coś zmieni.

Marek Pacyński “TO” nr 35(306) 

Ostatnia aktualizacja: 12 listopada 2003 w@m

Drukuj Wydrukuj tę stronę