Olecko - rynek - Plac Wolności
2005
Czekaj - trwa ładowanie grafiki [800KB].
Jeżeli masz problemy z wyświetlaniem zdjęć, prawdopodobnie nie masz zainstalowanego
oprogramowania Java.
Rynek olecki od założenia miasta stał się ośrodkiem życia mieszkańców Olecka,
którzy z dumą podkreślali, że należy on do największych w Europie. Już
najstarsze działo historyczno-geograficzne Caspara Hennenbergera z 1595 roku
dotyczące przeszłości Prus "Erclerung der Preussischen grössern Landtaffel"
wspomina jako osobliwość rozmiary oleckiego rynku i przytacza legendę, według
której ówczesny starosta straduński, Wawrzyniec von Halle, założył się z kimś
zamożnym o większą sumę, że jeżeli stanie na jednym końcu rynku na czele
czterystu jeźdźców, to nie będzie widoczny z jego drugiego krańca.
Ta legenda nie wyjaśnia planów księcia Albrechta, związanych z lokacją nowego
miasta. Wawrzyniec von Halle obejmował stanowisko starosty książęcego w 1561
roku, podczas gdy podstawowe założenia przestrzennego rozplanowania Margrabowej
gotowe już były pod koniec roku 1559. Wyjaśnienia zamysłów księcia należy
dopatrywać się raczej w ówczesnej sytuacji politycznej. Po hołdzie pruskim
obszar państwa krzyżackiego włączono do Polski na prawach lenna. Znalazło się
ono na szlakach handlowych, łączących miasta polskie z wybrzeżem bałtyckim.
Margrabowej wyznaczono zapewne w tej nowej sytuacji ważną rolę ośrodka wymiany
handlowej na pograniczu Korony, Wielkiego Księstwa Litewskiego i Prus
Książęcych.
W różnych źródłach historycznych znaleźć można rozmaite - niekiedy sprzeczne -
informacje na temat wielkości oleckiego rynku. W przywileju lokacyjnym miasta
czytamy m.in., że "cmentarz ma mieć obszar dwu morgów, rynek zaś dwunastu
morgów". Hennenbergen pisze, że rynek ma osiem i pół morgi (Der Marckt hat
allein achthalb Morgen), gdzie indziej dowiadujemy się, że powierzchnia jego
wynosi 5,5 hektara. W monografii "Olecko. Z dziejów miasta i powiatu" czytamy z
kolei, że miasto rozplanowano z wielkim rozmachem, "dając mu ogromny,
dziewięciomorgowy rynek o wymiarach 255x215x228x255 metrów". "Ostpreussisches
Städehandbuch" z 1926 roku określa jego wielkość na 7 ha.
Pierwsi osadnicy, którzy zamieszkali wokół rynku, otrzymali zgodnie z wolą
księcia Albrechta osiemdziesiąt włók ziemi spośród stu jedenastu przeznaczonych
dla miasta. Dwadzieścia dwie włóki miały przypaść pozostałym mieszczanom,
osiadłym przy pobocznych uliczkach, cztery dostali księża, a pięć oddano pod
ogrodzenie miasta i budynki dla wszystkich 300 mieszczan. "Każdemu
mieszczaninowi należy odmierzyć po trzy morgi. Każda parcela budowlana musi być
dziesięć prętów długa, a trzy pręty szeroka. Dla zaopatrzenia podróżnych trzeba
zbudować cztery karczmy, które mają otrzymać podwójnie wielkie parcele" -
czytamy w przywileju lokacyjnym.
Budynki przy rynku były od początku bardziej okazałe, niekiedy piętrowe, z
gospodarczym zapleczem w podwórzu; te, które zbudowano przy uliczkach, nie
różniły się najczęściej wyglądem od zwykłych chałup wiejskich.
Ten wielki plac pośrodku nowo założonego miasta przysparzał ówczesnym władzom
samorządowym od początku sporo kłopotów. Nie lada problemem stawała się sprawa
utrzymania jego czystości. Pamiętajmy, że odbywały się na nim cztery razy do
roku duże jarmarki na konie i bydło oraz cotygodniowe targi. Mieszkający przy
rynku mieszczanie hodowali sami także ptactwo, trzodę, konie i rogaciznę.
Nietrudno wyobrazić sobie, jak musiało wyglądać to centralne miejsce Margrabowej.
W tej sytuacji 27 marca 1825 roku zebrali się radni miasta i postanowili, że
należy "możliwie jak najszybciej, nawet od jutra" przekazać w dzierżawę
oczyszczanie placu targowego z gnoju.
W obwieszczeniu z 18 lipca, które strażnik miejski Zibolla podał do publicznej
wiadomości mieszkańców zgromadzonych według zwyczaju biciem w bęben, trudno
doszukać się poetyckiej duszy ojców miasta, lecz nie można im odmówić troski o
jego czystość.
Czytamy w nim, że "odtąd dochód z zebranego gnoju na rynku oleckim będzie
odprowadzany do kasy miejskiej, a chętni do wykonywania usług w tym
przedsięwzięciu winni zgłosić się na licytację w ratuszu 23 lipca 1825 r. do
godziny 10".
Kandydatów zgłosiło się trzech: kupiec Gramatzky, piwowar Mehl oraz radny
Ottzenn, który wygrał przetarg, płacąc za uzyskaną koncesję 4 talary i 4 srebrne
grosze. Nie był to jednak koniec kłopotów z oczyszczaniem rynku, skoro w latach
1825-1842 spotykamy w aktach miejskich nazwiska następujących po sobie dwunastu
kolejnych dzierżawców.
Na marginesie tych wydarzeń warto dodać, że długi kasy miejskiej pokrywane były
z tzw. czopowego. Przychody budżetowe Margrabowej składały się głównie z czynszu
gruntowego od domów i ogrodów, od browarów publicznych, z opłat od ław mięsnych
i chlebowych, od wagi miejskiej i suszarni słodu. Budżet zasilały opłaty na
dziesięcinę kościelną i nauczycieli, na straże nocne i kominiarza, na pastuchów
bydła, koni i owiec, wreszcie - mostowe i targowe ściągane podczas jarmarków. W
wydatkach przewidywano kwoty na zapłatę dla różnych rzemieślników, pracujących
na potrzeby miasta, a także sądowe koszty na złoczyńców, na jałmużnę i dla
banitów.
Oczywiście, znajdowały się w nich także środki na utrzymanie służb miejskich, a
zwłaszcza na czynsz odprowadzany corocznie do urzędu królewskiego.
W pierwszych latach XIX wieku, kiedy nie znano jeszcze masowej produkcji
fabrycznej, rozwinęły się rękodzielnicze formy wytwarzania niezbędnych
przedmiotów codziennego użytku. Około 1800 roku w Olecku pracowało 20 szewców,
11 krawców, 8 grabarzy, 6 kowali, po 5 rzeźników i garncarzy i wielu innych
rzemieślników. Rzemieślnicy ci jednak, z wyjątkiem rzeźników, nie mieli prawa
przez długie lata sprzedawać swoich towarów wprost nabywcom, lecz musieli
korzystać z pośrednictwa kupców, którzy wystawiali je na kramach i straganach w
rynku. Niektórzy otwierali sklepy w piwnicach, do których schodziło się wejściem
wprost z rynku.
W końcu XVIII wieku kupców w ścisłym tego słowa znaczeniu było w Olecku tylko
kilku i zajmowali się oni głównie handlem towarami kolonialnymi; ich miejsce
zajmowali coraz częściej rzemieślnicy, którzy nie tylko wytwarzali określone
wyroby, ale także sami je sprzedawali.
Niektórzy z nich, jak np. piwowarzy, których w 1800 roku było w Olecku ośmiu,
lub młynarze, stawali się teraz właśnie rzemieślnikami, chociaż wcześniej
pełnili funkcję pracowników miejskich lub państwowych.
Rynek miejski wypełniał się więc ruchliwym gwarnym tłumem, zwłaszcza w czasie
targów i jarmarków. Obfitość i różnorodność oferowanych wyrobów, towarów i
zwierząt ściągała ludzi nie tylko z miasta i terenu okolicznych wsi, lecz także
z dalszych stron.
Dopiero w połowie XIX wieku zaczęto dostrzegać w tym wielkim placu targowym
oprócz jego podstawowej funkcji - ośrodka wymiany handlowej - jego walory
urbanistyczne i estetyczne. Już wcześniej bowiem, jak wspominano, rozebrany
został rozwalający się mur starego cmentarza na wzgórzu kościelnym i wybrukowano
część rynku.
Powstałe Towarzystwo Upiększania Miasta w 1841 roku postawiło sobie za cel
wydobycie naturalnych walorów krajobrazowych wzgórza kościelnego i jego
otoczenia. Posadzono wiele nowych drzew i ozdobnych krzewów, wytyczono wzdłuż
placu ścieżki i aleje spacerowe, ustawiono ławki dla wygody i odpoczynku
mieszkańców. Mimo tych niewątpliwie korzystnych zmian, jakie zaszły w wyglądzie
rynku, nie przestał on aż do roku 1945 pełnić funkcji wielkiego placu targowego.
Stanęły wokół niego domy i sklepy zamożniejszych mieszkańców miasta, a obok nich
- hotele, restauracje i inne instytucje użyteczności publicznej.
Niemal przez trzysta lat Margrabowa tonęła nocami w ciemnościach.
Odpowiedzialność za spokój i bezpieczeństwo pogrążonego we śnie miasta
spoczywała na nocnych stróżach, którzy zapewne - tak jak w wielu innych miastach
- na dwie godziny przed północą nawoływali do gaszenia świateł i udawania się na
spoczynek. Ciemności ośmielały jednak amatorów cudzej własności, wobec czego
przed złodziejskimi praktykami zabezpieczyć miały czujne, agresywne psy. Światło
latarń gazowych rozbłysło wokół oleckiego rynku dopiero w roku 1866.
Rynek był od samego początku widownią najważniejszych wydarzeń w życiu Olecka.
Niektóre z nich, jak wizyty książąt i królów pruskich, przypominają źródła
historyczne, inne - poznajemy z utrwalonych relacji naocznych świadków lub z
zachowanych fotografii. Widzimy na nich m. in. apel kawalerii niemieckiej w 1914
roku, rosyjskich jeńców wojennych czy odwiedziny Hindenburga i Ludendorffa latem
1915 roku w kwaterze gen. Eichhorna w Olecku. Na rynku miejskim organizowano
manifestacje i pochody mieszkańców podczas plebiscytu w lipcu 1920 roku, a
później, w czasach hitlerowskich, na zgromadzeniach i pochodach skupiali się tu
członkowie NSDAP i organizacji paramilitarnych. Wtedy nosił on już nazwę
Adolf-Hitler-Platz.
Stały na nim nadal główne budowle, wzniesione w przeszłości: kościół
ewangelicki, ratusz, średnia szkoła żeńska. Chwałę oręża niemieckiego
przypominały pomniki, które miały cementować patriotyczną jedność lokalnej
społeczności. W styczniu 1945 roku, po wkroczeniu wojsk sowieckich do miasta,
spłonęła większość budynków wokół rynku. Los ten spotkał także kościół na
wzgórzu, ale sam rynek nie zmienił swego kształtu i wielkości. Pozostał taki
sam, jak za czasów księcia Albrechta. |