Gryzy koło Olecka grodzisko
Jadźwingów - 2003
Czekaj - trwa ładowanie grafiki [800KB].
Jeżeli masz problemy z wyświetlaniem zdjęć, prawdopodobnie nie masz zainstalowanego
oprogramowania Java.
W roku 1901 opowiadano, jak razu pewnego mężczyzna idący nocą ze wsi Jurki do Gryz przechodził koło Grodziska i wtedy nieoczekiwanie
pojawiła się panna, która zaczęła go prosić, aby przeniósł ją z góry
do granicy Gryz. Nie powinien jednak w czasie drogi za nic w świecie oglądać
się za siebie ani bać się, ani wypowiedzieć żadnego słowa. Mężczyzna
posłuchał i wziął ją na plecy.
Nagle pojawiły się za nim różnego rodzaju potwory, węże i
żaby, które chciały go przestraszyć, a jedna ropucha usiłowała mu wejść
do ust. Człowiek ów nie mógł powstrzymać się od okrzyku, który wywołał
jednoczesny krzyk dziewczyny: "Zgubiona na wieki!" i spowodował
jej błyskawiczne zniknięcie.
Mężczyzna nie powinien był bowiem, według umowy, krzyczeć i
dotrzymanie przyrzeczenia miało sprawić, że zatopiony i zaczarowany zamek miał
się ponownie zjawić, a on sam miał poślubić tajemniczą pannę i zostać bogatym
człowiekiem. Dalej opowiadano o tym wzgórzu, że tam niekiedy duch odbywał swój
dziwny taniec i że na wąskim skrawku pola między wzgórzem a Jeziorem Dybowskim
leży wielki kamień, na który dziewczyna zamkowa przychod
|